środa, 10 kwietnia 2013

Jeden.


- Cholera, Liam! – Syknąłem w jego stronę i uderzyłem go pięścią w ramię, kiedy przechodził koło mnie. Chłopak chwycił się za miejsce uderzenia i zaśmiał się cicho.
- Widziałeś jej minę? – Spojrzałem się na niego zdziwiony i westchnąłem głośno. Liam Payne był jedyną osobą o tak dziwnym poczuciu humoru. Uwielbiał psuć ludziom życie, kochał ich niszczyć kawałek po kawałku. Teraz jego ofiarą padła wysoka blondynka o pięknych niebieskich oczach. Była urocza, kiedy wyżywała się na ludziach. Obserwowaliśmy ją od kilku tygodni. Rzadko wychodziła z domu, jeżeli już to tylko po to, aby odebrać zakupy albo na spacer z psem. Często przychodziła do niej wysoka i szczupła blondynka, która nie wyglądała na zbyt inteligentną. Wychodziła od niej po około godzinie i zazwyczaj była wkurzona, od razu kierowała się piętro wyżej do swojego mieszkania. Kiedy pojawiła się oferta wynajmu czterech pomieszczeń, w których teraz mieszkamy, Liam od razu wziął sprawy w swoje ręce. I teraz jesteśmy. Próbujemy niszczyć Carrie Daily, dawniej Kydd. Zaczęło się od tego, ze oboje „przez pomyłkę” weszliśmy do jej mieszkania, żeby jak tako się rozejrzeć. Najwyraźniej Liam zagościł tam na dłużej i wrócił z mokrą plamą na kroczu i z zagubionym portfelem. Zostawił go tam specjalnie, żeby mieć po co wrócić, ale dziewczyna była sprytniejsza niż jej przyjaciółka i od razu wyszła za nim. Teraz nie dość, że wie, gdzie mieszkamy, to prawdopodobnie wie też, jak mój inteligentny koleżka ma na nazwisko.
- Widziałem, była zdenerwowana! – Liam potrząsnął głową i rzucił się na kanapę, włączając telewizor na mecz hokeja. – Nie sądzisz, że to może być dziwne, że znasz jej nazwisko, którego nie używa od ponad dziesięciu lat?
- Nie myślałem o tym. – Rzucił od niechcenia i przełączył kanał. Westchnąłem głośno i poszedłem do kuchni, żeby zrobić sobie kawę. Liam był najgorszym przyjacielem, jakiego ktokolwiek mógłby sobie kiedykolwiek wyobrazić. W ogóle nie myślał, co robi i był najbardziej nieodpowiedzialnym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek poznałem. Robił coś  a później nawet o tym nie myślał. Nie jestem pewien, czy w ogóle kiedykolwiek to robił, bo czasami mnie przeraża jego pospolitość jak na członka gangu. Jego ojciec był szefem. Szefem wszystkiego w Los Angeles, on to przejął, choć sam nie wiem czemu. Po prostu w testamencie jego ojca jest, że najstarszy i najbardziej wtajemniczony dzieciak ma to wszystko przejąć. Gdyby było napisane, że najinteligentniejszy członek, Liam na pewno poszedłby w odstawkę.
Liam po części wychowywał się bez ojca. Widywał go tylko na spotkaniach i akcjach organizowanych przez ‘Dzikie Wilki’, później wracał do swojej normalnej rodziny, pracy i życia. Zostawiał go czasami na kilka tygodni lub miesięcy, żeby później wrócić z worem pieniędzy albo zabawek, które wraz z wiekiem zamieniały się na broń. Liam miał szacunek do swojego ojca, ale wątpię, żeby kiedykolwiek go tak naprawdę poznał na tyle, żeby móc powiedzieć, że go kocha.
Ojciec Liama był specyficznym człowiekiem, nie było osoby, która by go nie szanowała, ale większość ludzi go po prostu nie lubiła. Był egoistą, ale za członka swojego gangu oddałby życie. Ludzie, którzy dla niego pracowali nie mogli narzekać na brak pieniędzy. On po prostu ich nie szanował, ale wiedział, że bez nich sobie tak łatwo nie poradzi.

~*~
- TAYLOR! – Krzyknęłam głośno i zastukałam w kaloryfer. Po około minucie drzwi od mojego mieszkania otworzyły się i wleciała przez nie zdyszana Taylor.
- Co jest? – Spytała i usiadła przy barku, próbując uspokoić oddech. Zaśmiałam się cicho, widząc jej rumieńce na twarzy i usiadłam naprzeciwko niej, próbując wydukać chociaż słowo.
- Kiedy byłam małą dziewczynką, ojciec często wychodził. Rzadko go widywałam. – Taylor spojrzała się na mnie zdziwiona. Nigdy się nie zwierzałam. – Wychodził do pracy i czasami przychodził z powrotem po kilku dniach. Jak miałam siedem lat, myślałam, że ma inne dziecko gdzieś na drugim końcu kraju i to do niego jeździł. Tak, wiem. To głupi pomysł. – Zaśmiałam się cicho i rozejrzałam po pokoju, jakby szukając kogoś kto może mi pomóc wytłumaczyć Taylor o co mi chodzi. Nie wiedziałam, jak mam jej to wszystko powiedzieć. To było trudniejsze niż myślałam. – No, więc kiedy miałam dwanaście lat, to było w moje urodziny. On po prostu nie wrócił. Wyszedł kilka godzin wcześniej do pracy, a później tylko… Później tylko słyszałam głośny szloch mamy. Mój ojciec został postrzelony. Jego ciało znaleziono w aucie pod biurem, gdzie pracował.
Nie zauważyłam, kiedy po mojej twarzy ciurkiem zaczęły płynąć słone łzy. Po chwili siedziałam przy barku cała zapłakana, a Taylor stała nade mną i mocno mnie do siebie przytulała. Nie potrzebowałam współczucia, ale jak miałam jej to w tej chwili powiedzieć? Nie uwierzyłaby mi, zachowałaby się jak prawdziwa przyjaciółka i przytuliłaby mnie do siebie jeszcze mocniej. Już teraz czułam się jakby mi ktoś łamał żebra, a nie chce sobie wyobrażać co by było, gdybym jej powiedziała, że nic mi nie jest i, że ma mnie puścić. Nie chciałam psuć jej wizji, o tym, jak wspaniałą przyjaciółką jest.
Czasami wydawało mi się, że wcale nie potrzebuję ludzi, którzy by się o mnie martwili, ale kiedy zmarła moja mama rok temu, wiedziałam, że została mi tylko Taylor, w końcu nigdy nie miałam rodzeństwa, ani kuzynostwa. Byłam sama, a Taylor starała się być dla mnie jak siostra, oczywiście, że tego nie doceniałam, ale teraz, kiedy znalazłam się w podbramkowej sytuacji, jestem naprawdę sama i wiem, że gdyby nie ona, już dawno by mnie tu nie było. Dzięki niej znalazłam sens życia. Chcę pokazać wszystkim, że pomimo przeciwności losu, można osiągnąć wszystko, ale najpierw muszę się ogarnąć.
Odgarnęłam włosy z czoła i otarłam policzki z łez. Uśmiechnęłam się do Taylor i cicho jej podziękowałam. Blondynka otworzyła lodówkę i z przerażenia przyłożyła dłoń do buzi, żeby nie krzyknąć. Przez cały miesiąc żywiłam się tylko pizzą i chińszczyzną zza rogu, mam tam nawet rabat, bo codziennie coś zamawiam.
- Muszę iść na zakupy, nie mogę pozwolić żywić ci się tylko chińskim gównem. – Zaśmiałam się cicho pod nosem i pokiwałam głową na znak zrozumienia. Nagle poczuł dziwny zapach dobiegający z bardzo bliska. Powąchałam swoją bluzkę i od razu spojrzałam na Taylor, która wpatrywała się we mnie z zaciekawieniem.
- Czemu mi do cholery nie powiedziałaś, że śmierdzę zgniłym jajkiem?! – Taylor wybuchła śmiechem i ruszyła w stronę drzwi wyjściowych. – Muszę iść się umyć. Ohyda. – Po chwili usłyszałam odgłos zamykania drzwi i wiedziałam, ze znalazłam się ponownie sama. Wyciągnęłam niebieską koszulę mamy i jakieś dżinsowe spodnie, które kupiłam w lato na wyprzedaży, świeża bieliznę i ruszyłam w stronę łazienki, żeby się odświeżyć.
Przekręciłam kurek wanny i zaczęłam wlewać ciepłą wodę. Miałam ochotę na długą i pachnącą kąpiel. Położyłam ciuchy na pralkę i stanęłam przed lustrem. Moje długie, blond włosy były posklejane, jestem zdziwiona, że ten koleś, który tu wszedł, rzekomo przez pomyłkę, nie zrzygał mi się na twarz.
Rozebrałam się i weszłam do wanny wypełnionej gorącą wodą. Zamoczyłam głowę i czułam się jak w innym świecie. W świecie, w którym nie muszę się niczym przejmować.
Kiedy byłam mała zawsze marzyłam, żeby być syrenką. Uważałam, że są piękne i nie mają problemów, a teraz? Teraz uważam, że miałabym problem z wiecznie mokrymi włosami i z tym, że nie mam nóg. Z resztą nie ścierpiałabym tyle wody przez całe życie. Rzadko chodziłam na baseny, no i nie umiem pływać… Myślę, że to są największe przeszkody i powody, dla których nie mogłabym być syreną. To po prostu nie dla mnie. Wolę być Carrie Daily… Carrie Kydd.

~*~
- Liam, to nie jest dobry pomysł. – Szepnąłem cicho i zabrałem mu zdjęcie wysokiej brunetki o niebieskich oczach. Była podobna do naszej nowej sąsiadki, ale byłem pewien, że to nie ona. Inny nos, wystające kości obojczyka, ostre rysy twarzy, no i kolor włosów nie ten. Carrie Kydd była inna, miała takie same oczy, ale zgrabniejszy nosek, łagodniejsze rysy twarzy. Wydawała się być miła, nie miałem pojęcia dlaczego Liam chce ją zniszczyć. Nawet jakby mógłby trochę darować. Dziewczyna jest sama, najwyraźniej brakuje jej kogoś, a jej jedynym towarzyszem do życia jest jej pies, który też nie bardzo przepada za swoją panią, która wyprowadza go tylko dwa razy dziennie nie na dłużej niż dziesięć minut.
- Nie będziesz mi mówił, co jest dobrym pomysłem, a co nie. – Syknął w moja stronę i wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami. Nie miałem pojęcia co chce zrobić i nawet nie byłem pewny, czy chce wiedzieć, co on kombinuje. Wiedziałem, że takim tempem, dziewczyna wymięknie po około miesiącu. Zazwyczaj po tylu dniach męczarni wyjeżdżały albo zamykali je w psychiatryku. Wychyliłem się zza drzwi wyjściowych, ale widziałem postać Liama, która już wracała z powrotem do mieszkania.
- Coś ty zrobił? – Syknąłem w jego stronę, ale nie uzyskałem odpowiedzi. Po prostu wyminął mnie w korytarzu i zamknął się w swojej sypialni na klucz. Nienawidziłem jak to robił. Nie widziałem go w tedy prze kilka godzin, najdłużej trzy dni. Bez jedzenia, na samym alkoholu.
Westchnąłem głośno i ruszyłem w stronę kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia, coraz bliżej do wieczora, miałem ochotę wyjść i się zabawić. Może zagadam do przyjaciółki Carrie. Nie byłem pewny, czy chcę się angażować emocjonalnie, ale ta jej koleżanka była piękna, a ja chciałem uciec od problemów. Idealnie się nadawała.

~*~
Wyszłam z łazienki, ubrana w świeże ciuchy i zauważyłam, że na holu leży jakaś kartka. Podeszłam bliżej i podniosłam ją z ziemi.
- Mama? – Szepnęłam cicho sama do siebie i przyłożyłam zdjęcie do klatki piersiowej. Po moich policzkach popłynęły łzy. Kto mógł mi to zrobić?! To na pewno nie było moje zdjęcie. Nigdy nie widziałam go na oczy, a przeglądałam albumy z setkę razy. Na tym zdjęciu moja mama była około w moim wieku, prawdopodobnie kilka miesięcy po tym jak poznała mojego ojca. Uśmiechała się, nie tylko jej usta się śmiały, oczy, cała twarz. Była szczęśliwa. Spojrzałam na tył zdjęcia i przeczytałam na głos:
- Jestem pewien, że nie pamiętasz jej takiej, prawda? – Spojrzałam się bliżej napisowi, nie byłam pewna, czy rozpoznam to pismo, ale na pewno widziałam je już kiedyś. Raz w życiu może dwa. Specyficzny znak zapytania. – Co do cholery? – Syknęłam i schowałam zdjęcie do szafki biurka. Otarłam policzki z tych kilku łez i stanęłam przed lustrem, mówiąc:
- Wszystko będzie dobrze. Będzie dobrze… Musi być. – Naciągnęłam koszulę w dół i wyszłam z domu, wpadając na przystojnego blondyna, który rano wparował do mojego mieszkania.
- Przepraszam, nie zauważyłam cię. – Pozbierałam swój telefon z ziemi i zamknęłam drzwi na klucz, wymijając mężczyznę na schodach.
- Hej, poczekaj! – Usłyszałam, jak mnie woła i odwróciłam się w jego stronę. Świdrował mnie swoimi niebieskimi oczami i uśmiechał się szeroko. – Miałem nadzieję, że nigdzie się nie wybierasz. Chciałem zaprosić ciebie i twoją przyjaciółkę na dyskotekę.
- A niby dlaczego miałabym iść z nieznajomym na dyskotekę? – Odparłam nonszalancko i skierowałam się z powrotem w stronę mieszkania Taylor, kiedy usłyszałam:
- Chodzi mi raczej o twoją przyjaciółkę. Z resztą, chciałem przeprosić za wtargnięcie do twojego mieszkania.
- Kiepski tekst na podryw, z resztą jeśli chodzi ci o Taylor, to dlaczego sam jej nie zapytasz? – Blondyn zarumienił się lekko i rozejrzał dookoła.
- Nie uwierzysz mi chyba, kiedy powiem, że trochę jest mi głupio? – Zaśmiałam się cicho i uśmiechnęłam się.
- Pójdziemy. O której?
- Siódma? – Pokiwałam głową na znak zgody i wbiegłam po reszcie schodów, prosto do mieszkania Tay.
- Idziemy na imprezę. – Powiedziałam i spojrzałam na nieco zszokowaną Taylor, która po około minucie rzuciła mi się w ramiona i krzyknęła prosto w moje ucho:
- W końcu!!



Hej!
Witam po długiej przerwie, przyznam szczerze, że trochę mi się zapomniało, przepraszam! x
Ale za to macie nieco dłuższy rozdział i Niall w końcu zaczyna działać.

Macie jakieś pytania? Chcecie, żebym was powiadamiała, kiedy pojawią się nowe rozdziały? Podajcie swoje twittery w komentarzu ((:

2 komentarze:

  1. A ja wiem ci się wydarzy na imprezce. :D Ale nie będę nic mówić, o nie! :D
    Ten Liam mnie przeraża... :o Niech on przestanie taki być, no! :o
    Boze, leje z Nialla hahaha! :D
    Oczywiście, że masz mnie informować. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Liam mnie przeraża...;oooooooo NIALL IS MY HERO! ahahahahahahahahahahhahaahhahahaha MOJA ZDOLNA LIVCIA XX <33333333333333333333 ~Camille

    OdpowiedzUsuń